poniedziałek, 18 lipca 2016

dżemu nie będzie!



Mam przyjaciółkę, która jest niesamowitym talentem kulinarnym. Takim wiecie- na maxa.
Nie dość, że uwielbia gotować, to potrawy, które tworzy są niesamowite w smaku.
Czasami dostaje od niej w prezencie różne łakocie. A to kiszone ogórki, a to marynowana papryka, a to kawałek ciasta, a to deser z karmelizowaną powłoczką.
To są takie produkty, którymi człowiek nie ma ochoty dzielić się z innymi.
Ostatnio dostałam słoiczek dżemu. Najpierw skrzętnie ukryłam go  w torebce, później w samochodzie i … zapomniałam.
Zdążylismy przyjechać do Niemiec.
Podczas robienia naleśników przypomniałam sobie, że w samochodzie leży takie cudo.  Poprosiłam więc przyszłego męża, by szybciutko dostarczył do domu przysmak.
Wpada, jak burza po 5 minutach. Wściekły- na mnie oczywiście. Rozbił… słoik w mak, zawartość w asfalt.
 „no trudno”- pomyslalam.
a On wciąż zły. Na mnie rzecz jasna, bo na kogo innego? Przecież rozbił przeze mnie.
Byłam rozbawiona sytuacja, Jego fochem i milczeniem.
Po jakims czasie, jako winna zaistnialej sytuacji postanowiłam przełamac lody i zagadać do Ukochanego. Ten niestety mnie odrzucił.
Odbiłam więc piłeczkę i rozżaliłam się nad losem dżemu; że rozbity, że nie doniósł, a na pewno taki dobry był…
odpowiedź była prosta : „ doniosłem! Leży w koszu, weź sobie!”

umarłam kilka razy… ze śmiechu!

Brawa dla tego Pana!

1 komentarz:

  1. było się narzeczonym wyręczać?
    dostaniesz drugi "lizusie" :D

    OdpowiedzUsuń