piątek, 22 kwietnia 2016

o nas...


Zmian ciag dalszy…

Jak dzisiaj pamietam nasze pierwsze spotkanie. Jakby to było wczoraj. Najdalej przedwczoraj. 
Wiedziałam od tamtej chwili, że to On, tylko On. Wymarzony, wyczekany, wytęskniony. 

Na to pierwsze spotkanie ubranie przygotowałam wcześniej, wyprasowałam. Czekało. Wymyslałam scenariusze rozmowy. Myslałam, jak to będzie. Każdy dzień, godzina, minuta były na wagę złota, bo zbliżały mnie do wyczekanego z nim spotkania. I nowy blyszczyk kupiony, paznokcie pomalowane. Wszystko gotowe.  Wracał z Niemiec.  Ostatni wieczór przed spotkaniem pełen emocji. Myslałam tylko o tym, by zasnąć, bo przecież wtedy czas przeleci przez palce.  
w środku nocy zadzwonił, że będzie za 10 minut, że ostatnie rondo, ostatnia prosta i jeszcze światła. 
Piżama w kratkę, włosy rozwiane, oczy zaspane, makijaż został w kosmetyczce. Środek letniej nocy. Wtedy już się nic nie liczyło. Nie wiem, jak długo stalismy na środku ulicy. Może godzine, może dwie. 
Nie padło wiele słów, trzymal mnie w objęciach nie odpuszczając na centymetr. Nigdy nie zapomnę tamtej nocy. Wtedy serce chciało mi wyskoczyć. Dzisiaj tez chce. Za każdym razem czekam na niego tak bardzo, jak wtedy czekałam. I nie wazne, czy wpada do domu na przerwę, czy wraca z pracy po 8 godzinach, czy wraca ze sklepu, czy z długich tygodni nieobecności.  Czekam. Z obiadem, z kanapkami, z jajecznicą, z kawą, z utęsknieniem. 






a dziś….

Czeka na nas kościół, w którym pewnie będę płakać wzruszona składając przysiegę. 
Czeka na nas sala pełna gości.
Czeka zamówiona od dawna pogoda na ten dzień.
Czeka kwiat bzu, który kwitnie w maju.
Czekaja ślniące obrączki, już dawno wybrane. 

i my czekamy…

Czekamy na Maj 2017 roku.  Wtedy  będziemy oficjalnie Państwem P.




                                       Klaudia.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz